wtorek, 25 września 2012

krewetkowo

Krewetki... pamiętam jak je jadłam pierwszy raz, w sałacie, na sałacie - myślałam - po co, za co - to jest niejadalne, spróbowałam nawet nie gryząc, mam wrażenie, że połknęłam w całości jedną koktajlową i nie miałam ochoty na więcej.... Od tego czasu minęło jakieś 12 lat i bardzo dużo w moim życiu się zmieniło... 

Mój sposób na szybkie, dobre danie z wykorzystaniem krewetek to po prostu duszone na maśle, z oliwą, sosem sojowym, czosnkiem, chili i pietruszką krewetki średnie, tygrysie, jumbo..

Kupuję zamrożone, bo wg mnie to najwygodniejsze, poza tym nie przekonałam się do tych w całości, te oczki na mnie patrzące to nie jest to...

Mam nadzieję, że na poniższych zdjęciach coś widać.. Ech - robię je telefonem, chyba najwyższa pora zainwestować w sprzęt, dzięki któremu będziecie mogli zobaczyć dania, tak jak ja je widzę...




krewetki na patelni
 Kroki niezbędne do wykonania dania:

1. kup krewetki :)
2. krewetki trzeba rozmrozić (chyba, że masz świeże)
3. na patelnię wykładamy trochę masła i oliwy
4. dokładamy czosnek
5. wkładamy krewetki  (odsączone z wody)
6. gdy będą chwilę podduszone dodajemy kilka kropel sosu sojowego - nie musisz już dodawać soli
prawie gotowe krewetki
7. dodajemy chili, może być suszone, bądź świeże
8. pod sam koniec duszenia, a trwa to max 10-15 minut dodajemy pietruszkę (dzisiaj dodałam koperek)
9. krewetki podaję ze świeżą bagietką, jest idealna do maczania w powstałym sosiku :)


Smacznego!


maybe sth for breakfast?

Dzisiaj zaproponuję kilka dań na śniadanie.

Podobno to najważniejszy posiłek dnia, a sama wiem po sobie, że to wcale nie jest takie proste... Po pierwsze rzadko kiedy mam czas, żeby zjeść coś właściwego i wcale nie dlatego, że przygotowanie śniadania jest pracochłonne.. Jedynym i głównym powodem jest moje lenistwo i to, że uwielbiam spać i nie cierpię rano wstawać.. Każda minuta poranku wyliczona jest co do sekundy...

Ale.. jest czas kiedy mam ochotę na pyszne śniadanie i kawę z mlekiem.. Zazwyczaj jest to dzień wolny od pracy, a dla mnie najczęściej sobota bądź niedziela. I tak ostatniego weekendu zaszalałam i wykorzystałam kuchenne resztki. :) Nie chciało mi się iść do sklepu po świeże pieczywo, w lodówce oprócz światła były jajka i mleko, mąka zawsze się znajdzie, o! było jeszcze jabłko... Wyczarowałam racuchy - były wyśmienite, mój nie-kawowy mąż jadł je popijając kakao, ja moją ulubioną kawę z mlekiem, a w zasadzie napój mleczny o smaku kawy ;)

Poniżej zdjęcie naszego weekendowego śniadania RACUCHY - słodkość na początek dnia:
Racuchy
Oto, co musicie mieć, żeby je mieć:
mleko,
mąkę,
proszek do pieczenia (1 mała łyżeczka),
jajka (2 średnie sztuki),
cukier,
1 jabłko

Niestety nie podam Wam dokładnych ilości jakie powinniście użyć, ponieważ wszystko robiłam "na oko", konsystencja powinna być trochę gęstsza niż na naleśniki... Ciasto wylewamy na natłuszczoną patelnię, gotowe jeszcze ciepłe posypujemy cukrem pudrem i ... jesteśmy w siódmym niebie....

SMACZNEGO!


jajecznica inaczej
Jajecznica na chlebie, jajko na chlebie, chleb w jajku, ech jest mnóstwo nazw tego szumnie nazwanego "dania", a to po prostu wczorajszy chleb zanurzony w roztrzepanym z solą i pieprzem jajku, usmażony na suchej bądź z kroplą oliwy patelni.. Myślę, że na śniadanie idealny, najlepszy na ciepło, z ulubionym ketchupem :) 
smażony w jajku chleb :)
jajko smażone na chlebie :)
Bardziej ekstrawaganckim wydaniem tego "dania" jest zapiekane jajko w kromce chleba.. Robicie dziurkę w kromce chleba, kładziecie na patelnię, wbijacie jajko - do tej dziurki w kromce :) i... chwilę zapiekacie - wygląda cudnie, zwłaszcza posypane koperkiem bądź szczypiorkiem, a smakuje pysznie!

Smacznego! :)


wtorek, 11 września 2012

blue cheese

Jedno z moich ulubionych dań to naleśniki z kurczakiem i serem pleśniowym.
Chyba z tego względu, że bardzo lubię ser pleśniowy, zaczęłam wymyślać różne dania...


Podstawowe składniki na danie dla dwóch głodnych, dorosłych osób:
-> pierś kurczaka (2 pojedyncze filety)
-> ser pleśniowy (2 sery pleśniowe, mogą być typu lazur)
-> 3 łyżki mleka
-> olej/ oliwa
-> pieprz (najlepiej biały: jest delikatniejszy i lepiej pasuje do drobiu)
-> sól (minimalnie)

Po mojemu wygląda to tak:
robimy naleśniki, w tzw. międzyczasie kroimy piersi kurczaka (w drobną kostkę), przyprawiamy, smażymy na kropli oleju; w osobnym garnku/ patelni roztapiamy ser, dolewamy 2-3 łyżki mleka. Gdy usmażymy kurczaka, dodajemy go do sera, mieszamy - masę wykładamy na naleśniki, składamy a'la krokiet.
Wkładamy do rozgrzanego piekarnika na jakieś 15 minut (200 stopni, termoobieg) i cieszymy się nowym smakiem :)


naleśniki po złożeniu przed zapiekaniem

Zamiast składania naleśników, możemy ugotować makaron i zjeść pyszną pastę.. Kombinacji jest zapewne więcej, polecam i życzę smacznego!



gotowe danie - naleśnik z kurczakiem i serem pleśniowym

pasta pasta pasta :)

Witajcie, z moją systematycznością nie jest dobrze, aleee pracuję nad tym.. Dzisiaj postaram się nadrobić...

Pisanie bloga nawet na ulubiony temat wcale nie jest takie łatwe jak mi się wydawało.. Niby gotuję, przyrządzam jedzonko prawie codziennie, ale umieszczanie zdjęć, czy opisanie tego, co zrobiłam wcale nie jest już takie łatwe.. a może jest, tylko ja nie ogarniam...


Dzisiaj przedstawiam Wam super szybki sposób na bardzo dobry obiad, czy kolację: po prostu pasta!



Po prostu PASTA!

Żeby było apetyczniej, zaczniemy od zdjęcia :)
Pasta a'la ja :)

Podstawowe składniki:
-> dobrej jakości mięso mielone - w moim przypadku, ulubione wołowe
-> makaron pełnoziarnisty (nie musi taki być, weźcie jaki macie: spagetti, penne, wstążki, kokardki)
-> czosnek (może być też cebula)
-> oregano, bazylia, sól, pieprz
-> puszka pomidorów (najlepiej bez skórki, mogą być np. takie od razu z czosnkiem, czy bazylią)


Mój recepta na przygotowanie dania: w tym samym czasie, w którym nastawiamy wodę na makaron, przygotowujemy mięso - na patelnię, z odrobiną oleju (oliwy), wyciskamy czosnek (jak macie więcej czasu, bądź wprawy, albo po prostu lubicie - możecie czosnek drobno pokroić), dodajemy pieprz. Jak mięso będzie prawie gotowe, dodajemy pomidory z puszki, oregano, pieprz. Zmniejszamy gaz i chwilę musi się pogotować, następnie solimy do smaku i dokładamy bazylię (najlepiej świeżą).

Generalnie to wszystko.. Oczywiście wykładamy na talerz, przystrajamy bazylią, możemy posypać parmezanem, podać z lampką ulubionego wina...
Ech rozmarzyłam się :)


SMACZNEGO!