Ale piernik? Piernik robił mój Tato, kiedyś już dawno, nikt nie był w stanie go pobić, ten zapach w domu i jaranie się jaki on piękny... Do czasu! Do czasu, gdy to ja GO pobiłam.
Dał mi przepis, poinstruował i jest, oto on: MÓJ PIĘKNY - PYSZNY PIERNIK!
Nie było wcale łatwo, bo ja gotować uwielbiam, umiem zrobić coś z niczego - ba to nawet smakuje, ale pieczenie to już inna historia, zostawiam fachowcom.
Czasami jednak się złamię i mam ochotę coś upiec, ale często muszę mieć pretekst. Ostatnio koleżanka sprezentowała mi orzechy, dużo orzechów, dając je rzuciła: "zrobisz piernik" i co? No zrobiłam.
Tak wielu zdjęć nie prezentowałam chyba z żadnej potrawy, ale tak się cieszyłam, ze pstrykałam i pstrykałam :)
Wierzch przyozdobiłam orzechami i polewą czekoladową. Wyszło ładnie ;)
Nawet nie umiem powiedzieć czy lepszy był zaraz po upieczeniu, czy już jak ostygł, czy na drugi dzień. W każdym razie dawno już się tak nie cieszyłam z mojego wypieku :)
A koleżanka od orzechów przesłała słodkiego sms-a :) Więc radość jeszcze większa. Smakowało!
Do dobra, rozpisałam się jak nigdy, więc teraz przepis, tajny, tajemny, rodzinny.
Składniki:
- 1/2 margaryny (ja użyłam Kasia)
- 4 łyżki miodu płynnego
- 1 szklanka cukru
- 1 szklanka mleka
- 5 jajek (białka będziemy ubijać na sztywną pianę)
- 3 szklanki mąki
- przyprawa do piernika
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- opcjonalnie: 1 szklanka rodzynek lub 1/2 szklanki orzechów do środka, polewa czekoladowa, orzechy i bakalie do przyozdobienia
- margarynę, miód i cukier podgrzać i rozpuścić, całość mieszać, wyłączyć gaz i dodać mleko, mieszać - całość odstawić i ostudzić
- jak ostygnie dodać 5 żółtek i 3 szklanki mąki - całość dokładnie mieszać - ja używałam ręcznego miksera
- dodać przyprawę do piernika i kakao, mieszać
- dodać sodę, szczyptę soli i olej, dokładnie wymieszać
- ubić białka na sztywną pianę i dodać do masy, całość delikatnie wymieszać łyżką
- na koniec dodać rodzynki bądź orzechy, ja użyłam orzechów
- całość przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia (ja użyłam prostokątnej, ale myślę, że w okrągłej będzie przede wszystkim wyższy)
- wstawić do piekarnika, na 180 stopni, 40 minut
- po upieczeniu odczekać jak ostygnie i przyozdobić polewą czekoladową i orzechami
Teraz pomyślałam, że piernik można przekroić wzdłuż i wysmarować konfiturą śliwkową. Choć, mój był tak idealny, nie za słodki, nie piekący w język od przyprawy piernikowej - idealny, że już niczego nie potrzebował.
Smacznego!
piernik w listopadzie :D
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie, ale ja czekam do świąt :D
oj tam listopad, najważniejsze, że się udał :)
UsuńAnia, szalejesz! :) widać, że piernik na wypasie! :D
OdpowiedzUsuńno mowa :) dzięki!!
UsuńNo, gratuluję! Pierwsze koty za płoty! Ja się jeszcze nie odważyłam, aby upiec piernik:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Próbuj zgodnie z przepisem, jak coś trzeba uszczegółowić, daj znać, powinno się udać! :)
UsuńGratulacje, wyszedł naprawdę fenomenalny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZdjęcie całego piernika ukończonego (z orzechami i czekoladą) wygląda przegenialnie. Jak z książki kucharskiej.
OdpowiedzUsuńDziękuję za taaaki :) komentarz! Miło mi :)
UsuńJak na pierwszy to całkiem fajny :D
OdpowiedzUsuńDzięki! Starałam się :)
UsuńPierwszy i od razu taki piękny. Pozazdrościć piernika i umiejętności :)
OdpowiedzUsuńDzięki, udało się :) Zobaczymy czy powtórka też mi wyjdzie...
Usuń