Tamtejsza kuchnia to w sumie bardzo proste, ale w większości smaczne potrawy ;) Mówi się, że dorsz to ich narodowa potrawa i znają 365 sposobów na jego przygotowanie. Nie wiem ile w tym prawdy, ale rzeczywiście w menu praktycznie każdego miejsca w którym byłam, z dorsza było najwięcej dań. W sumie codziennie jadłam coś dorszowego :)
Bacalhau to suszony i solony dorsz - jest wszędzie, a po odmoczeniu około 3 dni "rodzi się" z niego świeża ryba, ale z charakterystycznym posmakiem.
Poniżej porcja zdjęć. Dodam, że nie wszystko smakowało idealnie, ale wrzucam zdjęcia ku pamięci.
niesamowita przekąska - chorizo |
ciastka z dorsza, w środku były ziemniaki i dużo przypraw, a podane z ryżem i UWAGA kapustą |
najbardziej tradycyjna potrawa DORSZ w oliwie, dostępna w każdej restauracji czy knajpce, podawana najczęściej z ziemniakami, warzywa to powszechne pikle |
Kolejny raz porcja dorsza przykryta duszoną cebulą, z czipsami z ziemniaków i jajkiem |
pieczony dorsz z warzywami i ziemniakami - ziemniaki są wszędzie ;) |
krewetki w pysznym sosie z oliwy, czosnku i pietruszki :) |
Pierwsza porcja zdjęć za nami.
Poniżej kolejna, a zaczynam od fabryki ciastek :)
Pasteis de Belem - to narodowe dobro Portugalii. Jest to delikatne (bardzo delikatne) francuskie ciasto, bardzo chrupiące, ze złoto-brązową skorupką, a w środku leciutki, cieplutki krem a'la budyń. Na wierzch szczypta cukru pudru i/lub cynamonu. Mówię Wam - NIEBO W GĘBIE!
ciacha były wyrabiane na oczach klientów |
niesamowita precyzja :) |
świeżo upieczone ciastko! |
posypane szczyptą cynamonu i do tego pyszna kawa - żyć nie umierać! |
Mam nadzieję, że nabraliście apetytu ;) Dla mnie te ciacha były magiczne. Dobre zarówno gorące, zaraz po wyjęciu z pieca, jak również zjedzone na drugi dzień.
A teraz hala z jedzeniem, bo nie wiem jak inaczej nazwać to miejsce. Podczas zwiedzania natknęłam się na wielki budynek, mega surowy na zewnątrz. Weszłam i oniemiałam :)
szynka, ach szynka i te przekąski :) |
sklepik z puszkami, a w nich przede wszystkim sardynki |
uwielbiam takie widoki :) |
sklepik z ziołami i kwiatami |
I dalszy ciąg zdjęć jedzeniowych. Mam nadzieję, że jecie oczami podobnie jak ja :)
przerwa od ryb - kawałek jagnięciny |
stary poczciwy łosoś - jak u nas :) |
ryba z tamtych stron, nie wiem jakie jest tłumaczenie, ale u nich nazywa się ROBALO - bardzo smaczna |
grillowane sardynki - jedno z bardziej popularnych dań, musiałam spróbować |
zapiekanka oczywiście z dorszem, dodatkowo ziemniaki i sos śmietanowo-serowy |
A na koniec półka jednego ze sklepików, a jest tam takich wiele, z puszkami, w których są głównie sardynki, widziałam też małże.
Mam nadzieję, że spodobały Wam się zdjęcia. Dla mnie to w sumie pamiątka, a dla Was być może info co tam właściwie można zjeść. Byłam tam zbyt krótko by spróbować wszystkiego, ale może kiedyś jeszcze tam wrócę...
Smacznego!
Jadłam jadłam i...zrobiłam się głodna :) dorszowe dania tez by mi odpowiadały.
OdpowiedzUsuńpiękne wakacje !
Dziękuję :) Apetyt rośnie oglądając te zdjęcia, fakt :)
Usuń