I w związku z tym, że miałam więcej czasu niż zwykle przygotowałam faszerowane cannelloni. Miałam na nie ochotę już jakiś czas, ale nie udawało się za to zabrać. Dzisiaj udało mi się! Prezentacja poniżej, zapraszam.
Składniki:
- opakowanie cannelloni
- 0,5 kg mięsa mielonego - u mnie z szynki wieprzowej
- kawałek pora - 10 cm
- 3 mini-papryczki, można użyć 1 normalnej papryki
- 5 suszonych pomidorów
- 10 czarnych oliwek
- 2 łyżeczki kaparów
- pomidory w puszce
- gęsty sok pomidorowy lub sos pomidorowy/przecier
- ser żółty
- olej rzepakowy
- pasta pomidorowa
- przyprawy do smaku: sól, pieprz ziołowy, pieprz czarny, chili, zioła prowansalskie, papryka słodka
Na początek kroimy pora w połówki półkrążków, wykładamy na rozgrzany olej rzepakowy, kroimy w drobną kostkę paprykę i dodajemy do pora. Całość mieszamy i delikatnie podduszamy.
Dodajemy przyprawy - sporo przypraw! Mieszamy i dodajemy mięso mielone. Chwilę dusimy. W tym czasie kroimy suszone pomidory, oliwki - dodajemy do całości razem z kaparami, mieszamy. Dodajemy pomidory z puszki. Mieszamy i chwilę dusimy.
Zaczyna się zabawa z nadziewaniem cannelloni. Bierzemy surowe rurki i nadziewamy całe. Układamy w naczyniu do zapiekania, na dno którego wylałam nieco gęstego soku pomidorowego. I tak nadziewamy do końca opakowania.
Wydawało mi się, że foremka, którą mam pozwoli na ładne poukładanie cannelloni, niestety nie mieściły się i wyszedł "zaplanowany" bałagan. :)
Mi zostało nieco farszu. Dodałam do niego soku pomidorowego, wymieszałam i polałam nim rurki. Na wierzch starłam nieco sera żółtego. Posypałam ziołami i polałam nieco pastą pomidorową.
Tak przygotowaną formę przykryłam folią aluminiową i wstawiłam do piekarnika nastawionego na 180 stopni na około 35-40 minut. Makaron ugotuje się w sosie od zewnątrz i w farszu od wewnątrz. Około 5 minut przed zakończeniem, zdjęłam folię, żeby góra się przypiekła.
Po wyjęciu z piekarnika całość prezentowała się tak:
Uwielbiam ten spieczony wierzch!:) Muszę nieskromnie przyznać, że udał mi się obiad, jestem z siebie zadowolona. Miłego odpoczynku!
Smacznego!
Pycha :) uwielbiam to danie. Odstrasza mnie tylko to nadziewanie :(
OdpowiedzUsuńe tam, wcale z tym nadziewaniem nie jest źle, jak już się wpadnie w rytm, to aż żal, że się skończyły ;)
Usuńkiedyś bardzo często gościło u mnie na obiad..
OdpowiedzUsuńAle mi się smak narobił :D
faaajnie :) może pora zrobić?
UsuńŚwietne są te makaronowe rury :D Kiedyś Krzyś zrobił mi niespodziankę i przygotował cannelloni na kolacje - było superowe! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ach te niespodzianki :)
UsuńBardzo lubię te rurki. Mmmm aż się głodna zrobiłam!
OdpowiedzUsuńPyszne makaronowe rury :))) bardzo lubię....
OdpowiedzUsuńOj tak, nadziewanie często bywa przeszkodą do ich zrobienia, ale praca warta tego smaku :)
Usuń